Układ tekstów oraz przekład Andrzeja Serafina, z komentarzami Zagajewskiego, Heideggera, Czapskiego, Hofmannsthala, Serafina oraz z dodatkiem listu Rilkego o Van Goghu.
Rilke mieszkał w samotności; jego listy wypowiadane są z głębi samotności, jakby z wnętrza ciemności. Ale ta ciemność – jak osławiona camera obscura – miała swe oko, swój obiektyw, swoje światło. Przypadek sprawił, że jesienią roku 1907 można było oglądać w Grand Palais dzieła Cézanne'a, zmarłego rok wcześniej. Listy Rilkego, ta ich seria, którą tu znajdzie czytelnik, to spotkanie dwu samotności, bo przecież także Cézanne z samotności uczynił swój dom.
Rilke pisze na gorąco, nie jak profesor, który od lat już ustabilizował swoją erudycję i potrafiłby wygłosić nienajgorszy wykład nawet obudzony o trzeciej nad ranem. Listy Rilkego tchną świeżością, nowością, zapisują spostrzeżenia i odkrycia dopiero co poczynione. /
ze wstępu Adama Zagajewskiego/
To nie jest książka o Cézannie. To książka o tym, co zobaczył Cézanne. O tym, co Rilke zobaczył w Cézannie. O tym, co jawi się przez Cézanne'a, jako Cézanne, czego znakiem jest Cézanne. O tym, na co naprowadzają nas także Rilke, Hofmannsthal, Heidegger, Czapski, van Gogh. To książka o t y m.
Rilke nie napisał tej książki. Myślał o niej, lecz nigdy nie odważył się na nią. Być może dlatego ten zbiór wydanych pośmiertnie intymnych wyznań do najbliższej z osób – jak gdyby rozmowa z samym sobą – jest tym właśnie, czym książka ta miała być: śladem przemiany, zapisem doświadczenia t e g o. /
z posłowia tłumacza/