Jedna jest wróżba najlepsza – bić się u boku Pyrrusa”. Te oto słowa, będące nawiasem parafrazą cytatu z Iliady, miał ongiś skierować Pyrrus do swych żołnierzy, których wiara w boskie przeznaczenia ich króla, nieco ostygła. Rzecz jednak miała już miejsce po „awanturze italskiej”, a król po raz kolejny odzyskując Macedonię, prowadził swych Chaonów i Mollosów na Peloponez, przeciw Sparcie. Zostawmy jednak tę kampanię na karty innej pracy, skupiając się na owych słowach „wróżby”, wszak w niej znajdujemy istotę planów Pyrrusa. Albo raczej ich brak. Genialny wódz, doskonały taktyk, orzeł – Aetos, jak zwali go jego żołnierze, jawiący się w źródłach jako kolejne wcielenie Aleksandra Wielkiego, za którym stoi cały panteon bóstw, a nade wszystko ziemska, doskonale wyćwiczona falanga hellenistyczna. Wszystko to prawda. Źródła zgodnie przedstawiają Pyrrusa jako nieustraszonego wojownika, obdarzonego zawarowanym tylko dla nielicznych, geniuszem taktycznym na polu walki, ale i też zmysłem przewidywania w obliczu zbliżającej się kampanii. Nawet jego wrogowie doceniali kunszt Epiroty. „...Antygonas zapytany raz, kto jest najlepszym strategiem, odpowiedział: „Pyrrus – o ile dożyje pełniejszego wieku.”
Ten niewątpliwy komplement ze strony wroga, kryje w sobie zawoalowany przytyk, co więcej jest wyjątkowo trafnym spostrzeżeniem, o tyle prawdziwym, że przeciętny wojownik jakim był Antygonos Gonatas, utrzymał się na tronie macedońskim do swej śmierci w 239 roku p.n.e., tj. przez 37 lat, natomiast Pyrrus, król Epiru, Macedonii, Italii i Sycylii stracił wszystko podczas swych, podkreślmy, zwycięskich kampanii, w lat osiem! (280–272 p.n.e.)