I w żaden sposób nie mógł opędzić się tej myśli, że ziemia ludzkość zatruwa i wtedy pojawia się wojna: ostry szał — wściekłe delirium, w którym ludzkość się nawzajem wytępia, z obłędną, chorą wściekłością niszczy wszystko, z czego dumną była, nad czym wieki pracowała, czym się już z Bogiem równać chciała — wszystko zapamiętale niweczy, co w gromkiej, potędze Boga równającej się pysze — „kulturą” nazywa — ha, ha, ha! — „cywilizacją”... Teraz Szatan, siedzący okrakiem na ramionach krzyża Zbawiciela, tak się serdecznie zaśmiał, że cała wieża zachybotała! I on się roześmiał, ale śmiechem bezradnej rozpaczy, bo już teraz wiedział, że ludzkość dostała delirium, jakiego jeszcze dotychczas nie przeżyła. I to był dopiero początek! S. Przybyszewski, Tyrteusz, 1915