„Już sama moja pracownia jest podejrzana. [… ] pokój, w którym »tworzy się poezję« to nieciekawy pokój”. W ten sposób o swojej poetyckiej pracowni pisał Tadeusz Różewicz (Komentarz z tomu Formy, 1958). Sam jednak, na różne sposoby, uchylał drzwi do owego pokoju, udowadniając, że „tworzenie poezji” (prozy, dramatu) jest spektaklem pasjonującym. Tom Niepokój, posiadający podręcznikowo zatwierdzony status jednej z najważniejszych polskich książek poetyckich XX wieku, zmieniał się w przygotowywanych przez autora edycjach. Pojedyncze wiersze z różnych okresów twórczości ulegały metamorfozom, bywały też inkorporowane do nowych, nadrzędnych całości tekstowych (takich jak poematy Et in Arcadia ego czy Non-stop-show) i poddawane – wewnątrz tych całości – rozmaitym operacjom. Tom Płaskorzeźba wprost zapraszał czytelnika do lekturowej gry w porównywanie publikowanych na sąsiadujących stronach wersji tekstu. Swoje najbardziej znane, kanoniczne utwory Różewicz nie tylko wznawiał, ale i re-kreował (przypadek Kartoteki i Kartoteki rozrzuconej). Był także twórcą niezwykłych obrazów i opowieści, przedstawiających przygody człowieka tworzącego: dość wspomnieć Pułapkę czy Przyrost naturalny. Różewicz – pisarz stale przepisujący się na oczach swych czytelników – pozostawił też obszerne archiwum pracy twórczej, które – dzięki staraniom Ossolineum – zostało niedawno otwarte. Tym samym „pokój, w którym tworzyło się poezję” zostaje udostępniony na innych niż dotychczas prawach: już nie dzięki autorskiemu gestowi „uchylenia drzwi”, lecz dzięki działaniom archiwistów i badaczy o archiwistycznym zacięciu. To stosunkowo nowe zjawisko wprowadza do obrazu „przepisującego się” Różewicza jeszcze jeden fascynujący wymiar…