Debatując o istotach duchowych, często popełniamy dwa błędy. Pierwszy to radykalna i aprioryczna negacja czystych duchów, prawie zawsze z poziomu nowożytnego pozytywizmu, drugi to ich przesadny kult, afirmacja, a czasem wręcz egzaltacja ich obecnością. Wszystko to sprawiło, że angelologia – racjonalny namysł nad bytem aniołów – nie wzbudza dzisiaj poważnego zainteresowania. Sytuacja ta wynika nie tylko z prześmiewczego stosunku do tego tematu, ale także z faktu, że wiedza ta wymaga sporo interdyscyplinarnych kompetencji. Oczywiście swoją rolę odgrywa również skostnienie wśród ludzi religijnej wyobraźni i zanik poważnego myślenia metafizycznego. Obecnie dominuje przecież postawa obojętności wobec niewidzialnego świata. Nie powinno więc dziwić, że niestety – do miary obskuranckiego symbolu przeszło pytanie „ile diabłów zmieści się na końcu szpilki?”, mające być przykładem jałowych i całkowicie pozbawionych racjonalności teologicznych dysput. Tylko niewielu potrafi dostrzec w tym wyśmiewanym pytaniu zalążek poważnej i bardzo trudnej debaty, w której próbuje się wykazać, czy istocie duchowej (duszy, aniołowi) można przypisać miejsce w przestrzeni fizycznej, czy byt duchowy może zajmować jakiś fizyczny obszar?