Kryminalna intryga na tle greckich wysp, przy plusku fal, w prażącym blasku słońca.
Porucznik Stawropulos szuka rozwiązania zagadki, która zaczęła się na polskim jachcie, cumującym u wybrzeża pięknej, greckiej wysepki Lewity.
Spalone słońcem greckie wyspy, błękit Morza Egejskiego, elegancka, kameralna intryga z wielkimi sprawami w tle i intrygujący bohater — tak w skrócie opisałbym książkę „Porucznik Stawropulos i tajemnica Lewity”.
A jeśli miałbym opisać ją jeszcze krócej, dwoma słowami, to powiedziałbym po prostu, że to świetny kryminał.
Po skończonej lekturze aż chce się jechać do Grecji, żeby na własne oczy zobaczyć to, co opisali Tekieli i Widmański.
Chociaż — trochę też strach.
Wojciech Chmielarz