W tym tomie nic nie jest takie, jak się wydaje. Wiersze wyłaniają się tu z prozy, ta z kolei przebiera się w esej, a życie, które wyglądało na komedię, zastyga w udawany dramat. Śmiech nie jest śmiechem, lecz grymasem rozpaczy. Joker może być każdą kartą: śmieszną blotką i poważnym asem. Poważno-śmieszne są też rozrywki fundowane przez Kaczanowskiego: jedni bohaterowie przy zabijaniu os bawią się w zbawianie związku, a drudzy – uwięzieni na placu zabaw – jedyne wyjście widzą w skoku z piątego piętra biurowca.