Przybylski darzył Różewicza bezwarunkowym uwielbieniem. Jego serdeczność, czułość i oddanie wręcz adoracja poety sprawiły, że to właśnie przed nim Różewicz potrafił się otworzyć, odsłonić tajemnice duszy skrywane dotąd skrupulatnie przed światem. Wiesz o tym, że Cię kocham pisze Przybylski i to nie tylko za teksty, w które się przemieniłeś, lecz również za to, że z krwi i kości jesteś taki, jaki jesteś: sam dla siebie, jak piękne drzewo na samotnej górce (4 IV 1986). Obaj wspólnie przeżywają żałobę po rodzicach i przyjaciołach, dzielą się smutkiem i melancholią, niekiedy złością. Łączy ich wzajemna troska o kruche zdrowie, wsparcie w chorobach, lecz także przekonanie o wulgarności współczesnego życia społecznego. W 1990 roku na egzemplarzu Homilii na Ewangelię dzieciństwa Przybylski składa dedykację: Tadeuszowi wraz z podziękowaniem / za równą i posilną przyjaźń, / rzecz może najcenniejszą w tym/ narodowym burdelu. Dla Różewicza Przybylski był czytelnikiem idealnym, może najwnikliwszym, jakiego spotkał. Pewnie dlatego poeta niemal od początku do niego przylgnął, powierzając mu swoje poetyckie i życiowe rozterki