Oskarżony kiedyś na podstawie niejasnych zarzutów, zamknięty od lat w zakładzie karnym o tajemniczych podziemnych rozgałęzieniach, gdzie okazuje się więźniem cierpliwym i zdyscyplinowanym, Kosef J. budzi sie pewnego ranka jako człowiek wolny, choć wcale tego nie pragnał. Nikt nie mówi mu, dlaczego został uwolniony. nikt nie informuje go też, co oznacza "być wolnym". W oczekiwaniu na spotakanie z dyrektorem więzienia (odkładnie sine die) Pan K. stopniowo odkrywa z narastającym zdumieniem okoloice kolonii karnej. Przemierzając wraz z "uprzywilejowanym" bohaterem kręgi kafkowskich światów, czytelnik powieści- paradoksalnie- może poczuć sie jak u siebie w domu.