Gdyby cesarzowa chciała umocnić swe imperium szczątkami Polski, to od niej tylko by to zależało. Wystarczyło wzniecić zamieszki, aby je uspokoić.
Podczas gdy przemierzała ona granice swych państw, gdy przejeżdżała z Europy do Azji, by naocznie stwierdzać potrzeby i zasoby swych ludów, jej armia znajdująca się w środku Polski rodziła od dawna podejrzenia, obawy i wrogość. Kiedy jednak przekonano się, że jej żołnierze byli kapłanami pokoju, ów cud niesłychany otworzył oczy wielu prałatom. Zawstydzili się oni, że nie są tak pokojowi jak rosyjskie oddziały.
Imperatorka Rosji nie tylko wprowadziła powszechną tolerancję w swoich rozległych krainach, lecz również teraz posyła swą armię do Polski, pierwszą armię tego rodzaju, odkąd istnieje ziemia – armię pokoju, która służy jedynie obronie praw obywateli i nastraszeniu jej przeciwników.